perspektywa Alexisa
- Daj mi poprowadzić.
- Nie - odpowiedziałem spokojnie, chociaż już powoli zaczynałem tracić cierpliwość.
Odkąd tylko wyjechaliśmy z Barcelony, David zaczął jęczeć, że chce prowadzić. Nawet nie wiedziałem, w którym momencie zamienił się z Pique miejscami, tak, że teraz siedział na miejscu pasażera, a Pique z tyłu. Myliłem się co do niego. On wcale nie był najlepszy.
- Dlaczego? - zapytał, przekrzywiając dziwnie głowę.
Nie potrafiłem zrozumieć, jak którakolwiek dziewczyna mogła go zechcieć.
- Po pierwsze wypiłeś najwięcej z nas wszystkich - zacząłem wyliczać, patrząc na drogę. - Po drugie ja wypiłem najmniej, po trzecie samochód jest mój i nikt inny nie będzie nim kierował, jasne?
Nie wiedziałem, co on sobie w ogóle myślał. Moje nowiutkie bielutkie Audi należało do mnie i zabiłbym każdego, kto tylko by je dotknął. I tak mieli szczęście, że pozwoliłem im w nim siedzieć.
Włączyłem radio, chcąc zagłuszyć jego natrętny głos. David najwyraźniej się obraził (taa, coś nowego), bo odwrócił głowę i z naburmuszoną miną patrzył przez okno.
Pokręciłem głową, ale nie odezwałem się ani słowem. Czasami zastanawiałem się dlaczego ja właściwie się z nimi przyjaźniłem. Jeden gorszy od drugiego i tylko ja z naszej trójki byłem najnormalniejszy.
Nie wiem jak długo jechaliśmy, ale powoli zaczynało mi się to nudzić. Zacząłem rozglądać się na boki. Zauważyłem kilka prostytutek, które tylko uświadomiły mi, że wczoraj nikogo nie zaliczyłem. Westchnąłem w duchu, jednak nie odezwalem się słowem. Wiedziałem, że to nic nie da. Villa jest za bardzo świętoszkowaty, a Pique spał w najlepsze. Chociaż gdybym go obudził...
Ledwie zdążyło mi to przejść przez myśl, a zobaczyłem anioła. Blondwłosa dziewczyna stała przy drodze z wyciągniętym kciukiem i kartonem. Natychmiast przyhamowałem, co wywołało oburzenie Davida. Nie zwracając na niego uwagi, patrzyłem na karton, który dziewczyna trzymała w ręce.
W pierwszej chwili nie ogarnąłem o co chodzi. Kto normalny pisze coś na kartonie? Zrozumiałbym na kartce, ale na kartonie? I to z tego, co udało mi się zauważyć na kartonie po butach! Nie zauważyłem, co tam pisało, bo mój wzrok szybko powrócił do jej kusego stroju. Krótka spódniczka, ukazująca długaśne nogi i skromna bluzka, uwydatniająca jej średniej wielkości piersi.
Jeszcze mocniej nacisnąłem hamulec, jednak zaraz dostałem po głowie. Nie musiałem się odwracać, żeby wiedzieć, czyja to sprawka. Tylko jak on śmiał mnie uderzyć? Moja idealna fryzura poszła się ekhem... Nie nadawała się do niczego!
- Dlaczego to zrobiłeś? - zapytałem z oburzeniem, patrząc na Villę.
- Nie mamy czasu na postoje - oznajmił ze spokojem, a we mnie się zagotowało. A musicie wiedzieć, że nie łatwo jest mnie wyprowadzić z równowagi.
- Zniszczyłeś mi fryzurę!
- Daj spokój!
- Sam daj spokój! Wiesz ile czasu ją układałem? - warknąłem oburzony tym, że on się w ogóle nie przejął tym, co zrobił. Co za bałwan!
- Chłopaki, możecie trochę ciszej? - zapytał zaspanym głosem Pique, którego najwyraźniej musiały obudzić nasze wrzaski.
Rzuciłem mordercze spojrzenie Davidowi i nie odezwałem sie ani słowem. Zawiozę go na ten jego durny ślub i niech spada. Już nie jest moim przyjacielem.
Podgłośniłem radio i zacząłem śpiewać razem z Danim Martinem. Kiedy doszliśmy do refrenu spojrzałem na człowieka, który od kilku minut nie był moim przyjacielem i z ogromną satysfakcją zaśpiewałem proste słowa.
- Ya nada volvera a ser como antes *.
- Co ty robisz? - zapytał mnie, ale spojrzałem na niego z pogardą i odwróciłem wzrok na drogę.
Mógł spadać. Nie miałem zamiaru odzywać się do kogoś, kto zniszczyl mi moją fryzurę. No powiedzcie sami, czy potrafilibyście wybaczyć coś takiego?
Minęło zaledwie kilka piosenek, kiedy nagle moje kochane autko zaczęło zwalniać. Zdezorientowany przycisnąłem mocniej gaz, jednak niewiele to dawało.
- W takim tempie to na pewno dzisiaj dojedziemy na miejsce - mruknął David.
Miałem się odezwać i coś mu powiedzieć, ale wtedy sobie uświadomiłem, że z nim nie rozmawiam.
- Co jest? - zapytał Gerard, wychylając się między siedzeniami.
Jemu mogłem powiedzieć. On znów był moim najlepszym przyjacielem!
- Chyba benzyna się skończyła.
- Co?! - ryknął David, a ja tylko podrapałem się po głowie.
Bo to moja wina, że nikt nie pomyślał, żeby zatankować?
- Alexis, przypomnisz mi, dlaczego ja się z Tobą przyjaźnię?
- David, nie zaczynaj - powiedział Gerard, kładąc mi pocieszająco rękę na ramieniu.
Wspominałem już, że on był moim najlepsiejszym przyjacielem? Lepsiejszego nie znajdziecie.
- To tylko kilka kilometrów - wzruszyłem ramionami, patrząc na Bellę, którą trzymałem właśnie w rękach.
Nie mogłem jej zostawić samej na pastwę losu. Gdybym mógł, to zabrałbym też samochód, ale pomimo tego, że codziennie ćwiczę na siłowni nie miałem siły żeby go wziąć na plecy. A na dodatek nie miałem żadnej liny, bo inaczej bym go za soba pociągnął. Widziałem, jak robili to w telewizji. Bułeczka z masełeczkiem.
- Za dwieście metrów skręć w lewo.
- Dzięki, Bella - powiedziałem, uśmiechając się lekko. - Miło się z tobą rozmawia.
To była najwspanialsza kobieta, jaką poznałem w życiu! Tylko ona potrafiła mnie zrozumieć i tylko ona mogła mnie prowadzić przez życie.
- Alexis, zdajesz sobie sprawę, że to jest zwykłe urządzenie i ona wykonuje twoje polecenia? - zapytał Villa.
- Gdybym z tobą rozmawiał, to bym ci powiedział, że nie masz prawa obrażać Belli - powiedziałem, odwracając od niego wzrok. Nie miałem nawet ochoty na niego patrzeć.
- Właśnie, nie obrażaj jej - dodał Pique, który kroczył tuż obok mnie.
Byłem dumny, że miałem takiego wspaniałego przyjaciela. Chyba powinienem zacząć go doceniać i dać mu jakąś nagrodę.
- I co, teraz tak będziecie się zachowywać?
- Gdybym z tobą rozmawiał, to bym ci powiedział, że tak mamy właśnie zamiar się zachowywać.
- I niby czym ja sobie na to zasłużyłem?
- Gdybym z tobą rozmawiał, to bym ci...
- Skończ z tym durnym tekstem! - ryknął David.
Tak mnie wystraszył, że Bella wypadła mi z rąk. Gdyby nie Gerard i jego genialny refleks, spadłaby na ziemię i zginęła. Jak on w ogóle śmiał na mnie krzyczeć?! No, no, no. Alexis nie lubi jak się na niego krzyczy.
- Zniszczyłeś mi fryzurę! - wydarłem się na niego, zatrzymując w miejscu.
Villa zaczął się śmiać, co wkurzyło mnie jeszcze bardziej. Pociągnąłem za rękę Gerarda i razem ruszyliśmy przed siebie. Nie miałem zamiaru odwracać się i patrzeć na tego człowieka. To nie był facet, tylko zwykła guma od gaci.
Zaczął coś do mnie mówić, jednak zagłuszył go samochód, który zatrzymał się obok nas z piskiem opon. Wystraszyłem się i przycisnąłem do piersi Bellę, po czym stanąłem wystraszony za Gerardem. Skoro taki dobry z niego przyjaciel, to niech odda za mnie życie. Ja mu pozwalam! To będzie ta nagroda dla niego!
- I tak masz krzywy ryj, ty... Ty... Krzywy ryju! - wrzasnęło coś, a ja nie wiedziałem co robić.
Bo to chyba nie było do mnie, nie? Ja wiem, że może mam trochę duży nos, ale krzywy ryj? Co to, to nie. Wychyliłem się ostrożnie zza pleców Pique. Swoją drogą, on idealnie nadawał się na tarczę.
Jakie wielkie było moje zdziwienie, gdy zamiast gangstera zobaczyłem mojego pięknego, blondwłosego anioła! Na mojej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. Takie niespodzianki to ja lubię. I to nawet bardzo.
Wszystko jednak nieco przyblakło, gdy zauważyłem, że na twarzy Pique pojawił się podobny uśmiech.
Hej, Ger, pamiętasz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem?
* Już nic nie będzie takie jak wcześniej ( El canto del loco - Ya nada volvera a ser como antes)
***
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział nie zawiódł Waszych oczekiwań.
Jeżeli ktoś chciał być informowany, ale nie znalazł się na liście niech się tam dopisze.
Kolejny pojawi się za tydzień.
świetny rozdział:> o matko Alexis nie doprowadzaj mnie do panicznego ataku śmiechu :D jesteś taki zabawny :D ale ten "Anioł" skąd wziął samochód ? to było Alexisa kochane auto? "Gdybym z tobą rozmawiał to bym ci powiedział . . " :D Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPłaczę ze śmiechu, mój ulubiona para - Alexis i Bella :D. Gerard najlepsiejszy przyjaciel, też chcę takiego! Do tego cytat z mojej ukochanej piosenki (btw nigdy nie zrozumiem, dlaczego dziewczyna z tego teledysku zostawia Torresa. Czekam na następny, pozdrawiam. :3
OdpowiedzUsuńAlexis i ta jego Bella są wspaniali *_________________________________________*
OdpowiedzUsuńJuż dawno się tak nie uśmiałam czytając jakiś rozdział :DD Alexis ma humorki jak baba w ciąży :DD Raz uwielbia Gerarda i jest jego przyjacielem, a raz nie :DD Dzięki temu chyba jest taki fajny :DD
I ta awantura o jego włosy, ahahahahaha. David postąpił bardzo źle i należy mu się kara :DD
Czekam na kolejny!
~Kamila :)
ahahha Alexis w tym rozdziale miażdży system! najpierw rozmawia z Bellą <3 potem 'gdybym z tobą rozmawiał' zachowuje się jak taki bobas z humorkami:D lubię to zdecydowanie :))
OdpowiedzUsuńświetny odcinek! Normalnie spodobała mi się perspektywa Alexisa. Te teksty... ahh, kocham to!
OdpowiedzUsuńBiedak, zepsuli mu fryzurę!
A David? zachowuje się jak rozkapryszone dziecko!
Czekam na nowość^^
Hahahaha:DDD Nie mogę, właśnie moja wyobraźnia została skażona widokiem kłótni Davida i Alexisa i umarłam na śmierć:) To było G-E-N-I-A-L-N-E!!! Po trzykroć genialne. A na miejscu Alexa nie cieszyłabym się aż tak bardzo na widok blondwłosego anioła, bo takie aniołki mają diabła za skórą:)
OdpowiedzUsuńZ utęsknieniem czekam na następną część")
awww... świetny ten rozdział! Oni są pokręceni! ;D Alexis i jego obsesja na punkcie auta i włosów mnie przeraża :P Ciekawe jak dalej im ta podróż i jak się potoczy rozmowa z "aniołem" xD Uwielbiam romans Alexisa i Belli, hahaha! Nie mogę się doczekać kolejnego, a tymczasem lecę nadrabiać zaległości na reszcie Twoich blogów i robić lekcje ;) Pozdrawiam i życzę niekończących pokładów się weny! Jesteś genialna ;**
OdpowiedzUsuńświetny rodział, idealny na poprawę nastroju;) Alexis < 3 szkoda, że tak długo do następnego, ale będę czekać z dużą niecierpliwością, niech Ci wena dopisuje;D
OdpowiedzUsuńO kurde, czegoś takiego właśnie potrzebowałam na dzisiejszą chandrę! Rozdział jest prześwietny, dawka humoru genialna, śmiałam się jak głupia, czytając. Fragment z piosenką, z kłótnią, z Aniołem... no po prostu same perełki!
OdpowiedzUsuńA właśnie, nie mogę się doczekać jak rozwinie się akcja z piękną nieznajomą! Po tym:
" Hej, Ger, pamiętasz, że jesteś moim najlepszym przyjacielem?"
mogę tylko podejrzewać, że będzie się działo aż wióry polecą.
Czekam na drugi rozdział, a jak mi się będzie zły nastrój utrzymywał to musicie wrzucić go szybciej i poratować mnie w potrzebie, wiecie o tym, prawda? :D
Będę Was zaspamiać na TT.
Dzięki za info o tym. Besos! :*
A NIECH TO.. o.o Dokładnie na coś takiego czekałam ! To dopiero 1 rozdział a ja już zakochałam się w tym opowiadaniu ! ;D Coś jeszcze miałam napisać,ale kompletnie wyleciało mi z głowy... No nic. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy !! ;3
OdpowiedzUsuńAlexis to chyba najbardziej się boi o swój samochód i fryzurkę. Ma facet problemy, nie ma co xD
OdpowiedzUsuńi jeszcze się Anioł pojawia oj dzieje się dzieje . Ale ja to bym chyba straciła cierpliwość do Alexisa, mozna z nim zwariować, chodź Villa też ma swoje humorki :D
Czekam na kolejny:*
Alexis jest genialny... Po prostu brak słów by to opisac ;D ahh on i Bella tworzą taki zgrany duet (:
OdpowiedzUsuńCzyżby blondwłosy anioł naprawił autko Alexisa? :D
Alexis.. Hm, szczerze mówiąc, to nie lubię tego piłkarza, bardzo nie lubię, ale może Twoje opowiadanie choć trochę zmieni moje podejście do jego osoby, w co szczerze wątpię. Jednak jeżeli nie patrzeć na to, jest naprawdę zabawny, a zarazem taki i złośliwy, przynajmniej dla Davida. Staram się też zrozumieć jego uczucie do Belli, no cóż, miłość nie wybiera :D. Oj, czyżby przez tego blondwłosego anioła przyjaźń Pique i Sancheza miałaby zostać poddana jakiejś większej próbie? Ich podróż robi się naprawdę coraz bardziej ciekawsza i zabawniejsza.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Po pierwsze to boski szablon. Idealnie odzwierciedla to opowiadanie. Po drugie cudowny rozdzial. Nie moglam sie powstrzymac od smiechu. Alexis jest ppo prostu mega. Po trzecie oby tak dalej i czekam na nastepny :)mistrzostwo
OdpowiedzUsuńSorry, że to powiem, ale czuję, że mam tu do czynienia z bandą debili. David jest chyba najnormalniejszy z nich i to chyba jego najbardziej polubię, ale zobaczymy jak to będzie dalej.
OdpowiedzUsuńAlex jest śmieszny, choć troszkę dziecinny :P Niezłe ma teksty. Dobrze, że zdecysowałam się na ten rozdział o poranku. Czuję, że będę miała fajny dzień.
Kiedy czytałam rozdział śmiałam się do monitora jak debil xD Czekam na następny rozdział, a w wolnej chwili zapraszam na epic-memories.blog.pl
OdpowiedzUsuńUwielbiam sceny, w którym pojawia się nasza kochana Bella :D Swoją drogą Sanchez jest genialny! Nie rozumiem tylko jakim cudem był w stanie nie odzywać się do Davida? Bo to nie byle jaki David, tylko ten David i nie odzywanie się do niego to jednak nie lada wyczyn xD Ciekawi mnie co takiego się wydarzy dalej z tą piękną blondynką ;)
OdpowiedzUsuńzawieść nie zawiódł, a jednak nie sądziłam, że będzie tak zajebiście :P chłopak rozwala system i ta Bella! :D hahaha, uwielbiam no! :D
OdpowiedzUsuńZapraszam.
OdpowiedzUsuńhttp://once-fcb.blogspot.com/
Świetne opowiadanie! Jak dobrze, że tu trafiłam :D
OdpowiedzUsuńNie ma to jak związek Belli i Alexisa, no i jego fryzurka rzecz jasna! :D Sanchez jest przegenialny i przygłupie teksty, rodem z podstawówki <3
Skończone w takim momencie, że chcę czytać dalej i dalej, i wciąż. Eh :D
Mnóstwa weny życzę, bo póki co jest prześwietnie :)
Hahah :D Czytają inteligentne wywody myślowe Alexisa Sancheza pomyślałam, że w rzeczywistoście pewnie też ma tak ostro porypane pod czachą. Nie mam pojęcia dlaczego on mi się tak kojarzy :D Oczywiście uwielbiam to, jak piszesz, Natalena, dlatego z wielką przyjemnością przeczytałam coś, dla odmiany, wesołego, co wyszło spod Twoich palców :D Nie mogę się doczekać kolejnych części, myślę, że będą rewelacyjne :)
OdpowiedzUsuńPS. Jak do tej pory widzę, że szablon jak najbardziej pasuje do waszej koncepcji historii :)
HAHAHHA po prostu płacze jak to czytam. Jesteś niesamowita! A Alexis po prostu wymiata :D
OdpowiedzUsuń